Zderzenie z innym przebywającym na stoku narciarzem czy snowboardzistą na pierwszy rzut oka wydawać się może bagetelą. Gdy dochodzi do kolizji, narciarze w najlepszym przypadku szybko się podnoszą, stwierdzają, że nic się nie stało, podają sobie rękę, przepraszają się na wzajem i zjeżdżają dalej.
Niestety coraz częściej w Austrii i w sąsiednich krajach alpejskich dochodzi do ciężkich wypadków na stokach narciarskich o dramatycznych skutkach.
Najczęstszym powodem wypadków narciarskich jest brak kondycji fizycznej uczestników oraz błędne oszacowanie własnych umiejętności. Ponadto, zmieniające się warunki pogodowe w postaci mniejszych opadów śniegu doprowadzają do koncentracji narciarzy na coraz mniejszych powierzchniach. Pociąga to za sobą wzrost potencjalnego zagrożenia dojścia do wypadku.
Proszę sobie wyobrazić następujący stan faktyczny:
Obywatel Polski jedzie na narty do Austrii. Na stoku dochodzi do kolizji z obywatelem austriackim. Austriak na skutek wypadku zostaje przetransportowany do szpitala, tam zostaje poddany dalszej opiece. Polak, sam prawdopodobnie poturbowany i może jeszcze oszołomiony całym zdarzeniem, wymienia swoje dane z rannym narciarzem lub jego obecną na stoku rodziną i policją alpejską.
W tym samym dniu jest wezwany do złożenia zeznań na posterunku policji. Ponieważ nie włada językiem niemieckim a nie wie, że nie znając języka niemieckiego ma prawo do tłumacza języka polskiego, próbuje porozumieć się z policją: wymienia parę słów w języku niemieckim, może trochę słów w języku angielskim, ba komunikuje nawet na migi.
Nierzadko kolega polskiego narciarza, który po niejednym urlopie w niemiecko- języcznych krajach wychodzi z założenia, że wystarczająco włada językiem, deklaruje się towarzyszyć polskiemu narciarzowi na posterunek policji, gdzie dochodzi do chaotycznego, niedokładnego tłumaczenia zeznań.
Uwaga!
Nawet w ten sposób tłumaczone zeznania są w dalszej kolejności podstawą postępowania dowodowego w możliwym procesie karnym i cywilnym!
W naszym przypadku polski narciarz po dokonaniu zeznań opuszcza Austrię. Parę miesięcy później otrzymuje zawiadomienie z austriackiej policji, wysłane do niego w języku niemieckim.
Nie rozumiejąc dobrze języka niemieckiego raczej domyśla się w treści zawiadomienia, że postępowanie karne zostało zakończone a on otrzymuje nakaz zapłaty kilkuset EURO.
Narciarz myśli, że wpłacając podaną sumę sprawę może traktować za zamkniętą.
Niecałe dwa lata poźniej Polak otrzymuje pozew z Austrii, w którym austriacki narciarz żąda on niego zadośćuczynienia za uszczerbek na zdrowiu, zwrot kosztów sprzętu, kosztów leczenia, transportu helikopterem do szpitala, etc. Suma wartości przedmiotu sporu wynosi EUR 50.000,– Ponadto austriacki narciarz żąda, aby sąd uznał, że Polak ponosi wszelką odpowiedzialność (finansową) za przyszłe i dotychczas nieznane skutki wypadku. Sąd austriacki w pouczeniu dołączonym do prawidłowo doręczonego pozwu informuje Polaka, że ma on cztery tygodnie czasu na odpowiedź ma pozew. Przy opisanym pozwie i wartości przedmiotu sporu musi on być reprezentowany przez adwokata. Sąd austriacki tym samym wzywa polskiego narciarza aby podał osobę w Austrii, do której sąd będzie mógł doręczyć dalsze pisma procesowe. W tym momencie zaczyna się dla naszego narciarza prawdziwy problem, która może trwać latami. Pasjonata nart zapoznaje się bowiem nie ze stokiem narciarskim lecz z salą sądową jednych z austriackich sądów. Nagle wymaga się od niego, aby w detalach przypomniał sobie incydent, który miał miejsce przecież ponad dwa lata temu.
Na często mi zadawane pytanie: „Jak to, można tak?” muszę niestety odpowiedzieć, tak, oczywiście, że można.
Często sie zdarza, że incydent nie zostaje zarejestrowany przez policję i opisane postępowanie karne się nie odbywa. Pozostaje jednak postępowanie cywilne i w nim przeciwnik wnosząc pozew przed sądem miejsca wypadku (tutaj w Austrii) może od niego dochodzić wszelkich możliwych roszczeń. Roszczenia według prawa Austriackiego podlegają trzyletniemu przedawnieniu (w naszym przypadku przedawnienie następuje trzy lata po zdarzeniu). Po otrzymaniu pozwu lub choćby przedprocesowego wezwania do zapłaty radzę zatem natychmiast zasięgnąć porady prawnej.
Ponadto zwracam uwagę na fakt, że w przeciwieństwie do rodaków większość obywateli Austrii, Niemiec, etc. posiada odpowiednie ubezpieczenie OC, również to od kosztów procesowych (Rechtsschutz). Wtedy to ubezpieczalnia pokrywa koszty i przecwinik nie ponosi żadnego ryzyka procesowego!
Przegrywający proces, kóry nie posiada odpowiedniego ubezpieczenia nie tylko musi ponosić koszty własnego adwokata lecz również koszty pełnomocnika przeciwnika. Taki proces może się okazać dla narciarza wręcz dramatyczny pod względem finansowym: niejedna rozprawa, na którą musi się stawić, koszty potrzebnych opinii biegłych (tej od rekunstrukcji wypadku i opinii medycznej), wizja lokalna na stoku, koszty tłumacza i adwokata, dojazdów na posiedzenia sądu, itp.
Przygrywający proces naraża się ponadto na roszczenia regresyjne kasy chorych poszkodowanego!
Oczywiście nie chcę nikogo straszyć kolizjami i procesami w Austrii, ale z własnego doświadczenia zawodowego radzę w trakcie planowania zimowego urlopu za granicą zadbać o odpowiednie ubezpieczenie z odpowiednim pokryciem.
Koniecznie zalecam zapoznanie się również z kodeksem FIS (dostępny w internecie, choćby na stronie GOPRU). Kodeks dotyczy wszystkich: zarówno początkujących jak i zaawansowanych nariarzy!
W 1967 roku Komitet Międzynarodowej Federacji Narciarskiej opracował zbiór zasad obowiązujących na stokach całego świata. Pełna nazwa dokumentu brzmi „Międzynarodowy Dekalog Narciarza” a kodeks zachowania dla narciarzy i snowboarderów jest znany pod skrótem „Kodeks FIS”.
Obowiązkiem każdego narciarza czy snowboardzisty jest zaznajomienie się z tymi zasadami oraz ich przestrzeganie. Kodeks FIS dotyczy wszystkich, zarówno początkujących, jak i bardzo dobrze jeżdżących narciarzy. Wprawdzie reguły FIS nie należą do klasycznych norm prawnych, jednak są one powszechnie uznane jako reguły zachowania na stokach na całym świecie. To oznacza, że w przypadku ich nieprzestrzegania, jeżeli dojdzie do wypadku, zachowanie narciarza czy snowboardera może skutkować pociągnięciem go do odpowiedzialoności cywilnej i/lub karnej.
Poszczególne reguły FIS:
Każdy narciarz powienien zachować się w taki sposób, aby nie stwarzać niebezpieczeństwa ani szkody dla innej osoby.
Uwaga! Narciarz generalnie odpowiada również za złe działanie sprzętu, którego używa. Dotyczy to również nowinek technicznych jak naprzykład płyt karwingowych, etc.
Narciarz powinien zjeżdżać z szybkością stosowną do swoich umiejątności oraz rodzaju i stanu trasy i warunków atmosferycznych. Należy przede wszystkim poruszać się wolno w miejscach o ograniczonej widoczności, na garbach lub przełamaniach, w okolicach wyciągu oraz na zakończeniu trasy.
Narciarz na stoku, który ze względu na lepszą widoczność z góry, dysponuje większą możliwością wyboru trasy jazdy, musi wybrać taki sam tor jazdy aby uniknąć wszelkiej możliwości zderzenia z narciazem znajdującym się poniżej stoku.
Wyprzedzać można zarówno po stronie dostokowej jak i odstokowej, po stronie lewej lub prawej, lecz zawsze w takiej odległości, która nie ograniczy wyprzedzanemu swobody ruchu. Ta zasada odnosi się również do omijania stojących na stoku.
Narciarz, który przystępuje do zjazdu na trasie lub pólku narciarskim, powienien sprawdzić, patrzęc w górę i w dół, czy nie spowoduje niebezpieczeństwa dla siebie i innych. To samo obowiązuje go przy każdym ruszaniu z miejsca po chwilowym zatrzymaniu.
Należy unikać zatrzymania się na trasie zjazdu, zwłaszcza w miejscach zwężeń i miejscach o ograniczonej widoczności. Po ewentualnym wypadku narciarz musi usunąć się z toru jazdy, tak szybko jak jest to możliwe. Nigdy nie można się zatrzymywać w miejscach niewidocznych dla jadących z góry lub zza zakrętu.
Narciarz powienien podchodzić tylko poboczem trasy, a w przypadku złej widoczności powienien zejść zupełnie z trasy. To samo obowiązuje narciarzy, którzy pieszo schodzą w dół.
Każdy narciarz wienien stosować się do znaków narciarskich ustawionych na trasach.
W razie wypadku każdy, kto znajdzie się w pobliżu powienien udzielić poszkodowanym pomocy.
Każda osoba wmieszana w wypadek, lub będąca choćby jego świadkiem, musi podać swoje dane osobowe.
Według „Kuratorium für Verkehrssicherheit in Österreich” (austriacki urząd bezpieczeństwa drogowego) w Austrii każdego roku dochodzi do ok. 45 000 wypadków narciarskich, z czego tylko 7% jest spowodowana kolizją z innym narciarzem czy snowboarderem! Czyli większość wypadków to wypadki bez udziału osób trzecich. Odpowiedzialny narciarz z pewnością przygotuje się odpowiednio wcześnie do sezonu narciarskiego i dostosuje jazdę do swoich umiejętności oraz warunków panujących na stoku.
Na koniec pragnę zwrócić Państwu uwagę na obowiązek noszenia kasku na stoku. W Austrii taki ustawowy obowiązek– z wyjątkiem Vorarlbergu i Tyrolii- dotyczy niepełnoletnich do 15-go roku życia. Jednak według najnowszego orzecznictwa sądów również dorośli uczestnicy w razie zaniechania noszenia kasku narażają się na zarzut nieprzestrzegania tej powinności. To w dalszej konsekwencji jest znaczące w ewentualnym procesie cywilnym przy ustanawianiu wysokości roszczeń odszkodowawczych (przyczynienie się do winy, „Mitverschulden”).
Zatem kaski na głowy i bezpiecznej jazdy!