Niejednokrotnie opisywałam na mojej stronie skutki prawne dotyczące wypadku na nartach w Austrii. Ze względu na ostatnio stawiane mi pytania w obecnym wpisie poruszam najważniejsze kwestie związane z poprawnym zachowaniem stron bezpośrednio po zderzeniu oraz postępowaniem karnym.
Gdy dochodzi do kolizji, bezpośrednio po niej panuje zazwyczaj błędne przekonanie, że uczestnik kolizji który bezpośrednio po wypadku nie upadł i zbiera swoje narty i/lub jest mniej poturbowany automatycznie ponosi winę. Czyż tak nie jest? Po zderzeniu zazwyczaj jest zamieszanie, jeden przekrzykuje drugiego uczestnika (w dodatku w języku obcym) i nie wiadomo co robić. Machnąć ręką? Ignorować?
Często słyszę że polski narciarz bezpośrednio po zderzeniu w zdenerwowaniu podaje swoje dane osobiste lecz sam zapomina żądać danych osobistych od drugiego narciarza, gdyż tamten lub jego świadkowie zwalają przecież całą winę na niego. Jednak obowiązek wymiany danych osobistych spoczywa przecież na obu uczestnikach zderzenia. Proszę o tym pamiętać.
Ważne jest również aby obrócz zachowania spokoju zabezpieczyć miejsca zderzenia, w razie konieczności wezwać pomoc, udokumentować miejsce kolizji i dojazd do niego (na przykład przez sporządzenie zdjęć; niektórzy narciarze jadą na nartach z aktywną kamerą na kasku), oraz poszukać świadków, którzy widzieli zderzenie/ zbliżenie stron.
Jeśli uczestnik zderzenia po wypadku otrzymuje wezwanie na przesłuchanie, to nie oznacza to jeszcze żadnego postępowania przed sądem. Czasem dzwonią do mnie klienci i twierdzą, że natychmiast o wypadku otrzymali pismo z sądu na przesłuchanie. Następnie wynika, że nie jest to żadne pismo z sądu, lecz zawiadomienie o terminie przesłuchania na policji. Takie błędne domniemania wynikają najczęściej z bariery językowej.
Jaka jest poprawna kolej rzeczy?
Otóż bezpośrednio po zderzeniu policja, poinformowana przez jednego uczestnika zderzenia, obydwu lub też przez pogotowie, świadków, etc. zaczyna prowadzić śledztwo w sprawie. W tym celu ustala tożsamość uczestników zderzenia, często dokonuje wizji lokalnej, i wzywa ich – w postaci świadka/ofiary i/lub podejrzanego na przesuchanie na posterunek policji.
Warto jest tutaj zaznaczyć, że jeden uczestnik kolizji może być przesłuchiwany zarówno w postaci podejrzanego jak i świadka/ofiary, przede wszystkim wtedy, gdy sam został potubrowany, ma bóle, etc. Już w postępowaniu karnym (o takim jest już mowa, kdy trwa śledztwo) uczestnik kolizji może się przyłączyć do postępowania jako oskarżyciel posiłkowy.
Jak już wspomniałam w moich poprzednich wpisach, obcokrajowiec nieznający języka niemieckiego ma prawo do skorzystania z pomocy tłumacza. Uświadomienie sobie tego prawa jest bardzo ważne, gdyż zeznania na policji są w dalszej koleności podstawą w postępowaniu dowodowym w procesie karnym oraz cywilnym.
Zatem to władze policji a nie uczestnik kolizji są zobowiązane zadbać o to, aby na przesłuchaniu był tłumacz języka polskiego, z którego pomocy narciarz może skorzystać. Jeśli takiego nie ma, proszę zaznaczyć, że chcecie Państwo korzystać z jego pomocy i ewentualnie poprosić o przesunięcie terminu przesłuchania dopóki tłumacz nie będzie dostępny i obecny.
Wbrew czasami padającym twierdzeniom organów policji obcokrajowiec nie władający językiem niemieckim nie jest sam zobowiązany o zadbanie tłumacza . Policja nierzadko stawia również pytanie, czy kolega towarzyszący narciarzowi – w rzeczywistości z bardzo ograniczoną znajomością języka niemieckiego – nie mógłby tłumaczyć, że to w zupełności wystarczy. Albo twierdzi, że wystarczy przesłuchanie w języku angielskim argumentując, że język ten jest przecież powszechnie znany i używany.
Jednak ani jeden ani drugi często stosowany argument nie zwalnia organów policji z obowiązku przeprowadzenia poprawnego przesłuchania, podczas którego obcokrajowiec ma prawo do skorzystania z pomocy tłumacza. Nie ma zatem żadnego miejsca na jakiekolwiek ułatwianie, czasowe skracanie przesłuchania, etc, gdyż każde źle zrozumiane słowo w przesłuchaniu (szczególnie w wypadkach narciarskich, w których ważna jest znajomość specjalnego słownictwa), każda niepoprawnie przetłumaczona wypowiedź może się nawet lata później obrócić przeciwko skadającemu zeznania.
I jeszcze jedno odnośnie języka angielskiego jako języka światowego („Weltsprache”): z mojego wieloletniego doświadczenia w wypadkach narciarskich mogę zwrócić uwagę na fakt, że zazwyczaj ani austriackie organy policji ani uczestnicy zderzenia nie posiadają wystarczających znajomości tego języka, aby ogarnąć wszytko to, co miałoby się do powiedzenia w języku ojczystym. Zatem raz jeszcze uczulam narciarzy na ich prawo do skorzystania z pomocy tłumacza na przesłuchaniu.
Do dalszych praw, o których uczestnik zderzenia musi zostać pouczony jeszcze przed złożeniem zeznań, należy między innymi prawo do skorzystania z pomocy/obecności adwokata podczas przesłuchania, prawo do wnoszenia środków prawnych, środków zaskarżenia, prawo do uczestniczenia w rekonstrukcji wypadku, do składania wniosków dowodowych, do wglądu w akta, etc.
Często jestem pytana na jakim etapie śledztwa należy korzystać z pomocy adwokata. Mając na uwadze powyższe jak i fakt, że zeznania są podstawą w dalszym możliwym procesie karnym oraz cywilnym, uważam ( i to nie dlatego że sama jestem adwokatem), że skorzytanie z pomocy prawnej adwokata nie powinno następować dopiero jak otrzymamy pozew/chcemy pozywać…
Po zasięgnięciu wszelkich informacji i możliwych danych policja sporządza tak zwany raport końcowy („Abschlussbericht”) który przekazuje prokuraturze. Natomiast prokuratura w dalszej kolejności na podstawie aktu policji może umorzyć postępowanie karne, może postawić podejrzanemu zarzuty stawiając do sądu wniosek o jego ukaranie (tym samym i dopiero wtedy sprawa trafia do sądu) lub może warunkowo umorzyć postępowanie w postaci tak zwanej „ Diversion”, ale o tym będzie mowa w moim następnym wpisie.